niedziela, 15 maja 2011

"back in Town"?

kolejny wyjazd, kolejna przerwa, kolejna choroba. To bywa demotywujące, gdy po osiągnięciu pewnej formy, jest przerwa i trzeba znowu walczyc na tym samym poziomie.

W poniedzialek bieg i rower. Po niecałej godzinie. Wtorek sam bieg, sroda cala zajeta wiec nie dalem rady. Czwartek znowu bieg i rower. Chcialem przebiec dużo, ale niestety form mocno odstaje od tej sprzed choroby. W piatek mialobyc ponad 2 godziny na rowerze i bylo, z tym ze ladnych pare minut zajela wymiana dentki. W sobote kolejne podejscie pod góre Mont R.. cos tam. 105 minut w obie strony. Bylo bloto ,ktore przez pewien odcinek utrudnialo bieg, Tempo do góry minimalnie slabsze od tego sprzed Świąt.