wtorek, 31 sierpnia 2010

wiele basenów, ale

Okazało się, że z karnetem mogę wchodzić do wszystich basenów miejskich. Jest ich 6. Jeden w remoncie, drugi czynny 4 godziny w tygodniu, trzeci odkryty, zatem poszedłem do czwartego, ale basen ten będzie czynny dopiero od września, zatem doszedłęm do piątego basenu, który był dość daleko. Dobrze się pływało mimo, że miał 25m, bo było mało ludzi. z początkowego planu 1,5 km, wykonałęm 2,4km pływania, co zweryfikowało mójplan wieczornego biegu. Bieg zostawię na kolejny dzień.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

1 niedziela w Grenoble

kupiłem wczoraj karnet na basen, wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że kiedy wszedłem okazało się, że basen jest odkryty. Co prawda był 50 metrowy, ale woda była zimna. Po 1km pływania wyszedłem z bolącymi z zimna palcami nóg i bolącą głową. Długo próbowałem sie ogrzac pod prysznicem, nie udało mi sie co prawda, ale głowa już nie bolała. Pewnie to kwestia przyzwyczajenia. Może dziś będzie łatwiej.

jak sie zaczeło

nie chcę kłamac, ale o ile mnie pamięc nie okłamuje to po raz pierwszy wziałem udział w biegu na 10km we wrzesniu 2007, potem były kolejne biegi na 10 km, połmaraton w marcu 2008, maraton wrzesnien 2009, oraz dwa ukonćzone długie dystanse triathlonowe w Suszu (czerwiec 2009, 2010) (jest to dystans 1/2 IM czyli 1,9km pływania, 90km na rowerze i 21,125 km biegu). Na wiosnę mialem plan 1 dzien=minimum 1 trening, nie do konca zrealizowany. Teraz czas na krok do przodu. Wyraźnym celemżej 5.30h w Suszu (czas pokaze czy stac mnie na wiecej) oraz ukonczenie triathlonu na dystansie IM we wrzesniu 2011. Znając mnie, liczne choroby mogą jak zwykle skomplikowac plany, ale mysle ze tym razem się nie dam ;)
Dla motywacji otwieram tego bloga, któego pewnie nikt nie bedzie czytał, ale tak czy inaczej publiczne zobowiązania zobowiązują.

Show what yu're made of

Z osiągnięciem pułapu "Ironmana" kojarzy mi się taka scena z filmu "White squal". Jeden z bohaterów usiłując przekonać chłopaka do wejścia do wody, wchodzi na reję, żeby z wysokości oddać skok do wody. Koledzy dodają mu odwagi, wołając "show what you're made of"("pokaż że jesteś mężczyzną z krwi i kości" ;) -w domyśle). Scenę tę dedykuję tym którzy potrzebują motywacji, przede wszystkim w sporcie.

W tym blogu będę opowiadał o moich przygotowaniach do ukończenia dystansu Ironmana, na początku września 2011, w Borównie. Mam nadzieję, że ten blog będzie motywował mnie do działania.