czwartek, 7 października 2010

kolejny tydzień

W piatek wybrałem się na spacer w góry. Niestety wyszedłem dosyć późno bo rano czułem sie średnio, ale przez kilka godzin szybkiego chodzenia czułem się naprawde wspaniale. Mozna powiedzić, ze radosnie we własciwym, tego słowa znaczeniu (słowo wesoło nie byłoby najlepsze). Zwazywszy na średnie samopoczucie w poprzednich dniach, uznałem ze to wystarczy i ze nie bede dorzucał biegu.

W niedzielę cały dzień spedziłem bez mozliwosci treningu i wróciłem pod wieczór zbyt zmeczony zeby cos robić.

W poniedziałek pływałem 3 km w cyklach po 1km. Zaczynałem kazdy kilometr długoscią żabką (25m), 950m kraulem, 25m żabką.

We wtorek miałęm zajęcia od 8 do wieczora. Wieczorem zjadłęm obiad po czym byłem na kursie tanca od 2030 do 2230, zatem czasu na trening nie było raczej, ale wysiłek był.

W srode biegałem ponad pół godziny.

Czwartek kolejny dzien z 3km pływania w tych samych kilometrowych cyklach co w poniedziałek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz