środa, 23 marca 2011

partactwo i sumienie ;)

Chcąc pisać co pare dni wpadłem w pułapkę. Otóz chcąc osiągnąć cel, jaki postawiłem sobie kilka miesięcy temu, miałem zamiar stopniowo zwiększać czas poświęcany na treningi. Choroby, przerwy utrudniały to, ale doszedłem do takiego momentu, ze w dniu kiedy spędzam mniej niz 1,5-2 godziny na trening mam wyrzuty sumienia, ze odpusciłem dzień. Wyrzuty sumienia sprawiają, że odkładam pisanie i dziś nie jestem do konca pewien co do tego co robiłem w zeszłym tygodniu, ale poprobuje opisać.
W środę na pewno biegałem i przejechałem sie chwile na rowerze.
W czwartek byłem popołudniu na nartach. Deszcz, przemakalne ubranie, kiepskie warunki, sprawiły, ze było to doscyć męczące i wróciłem zmarznięty.
W piątek udałem się na basen, ale byłem zmęczony i nadal scięgno dawało znac wiec przepłynalem około 2 km i wycofałęm sie.
Sobote odpuściłem w celu regeneracji. Okazało się to nienajgorzą decyzją bo w niedzielę mimo pozornego zmęczenia biegałem 110 minut, dobrym tempem i nie wykończyło mnie to. W poniedziałem przejechałem niecałe 50km na rowerze.
We wtorek biegałem, ale okazało się, że jest remont murów na górze i nie da się wbiec za wysoko. Biegałem więc cześciowo wzdłuż rzeki. Około godziny, tempo szybkie. Wieczorem byłem na tancach, ale ciężko to uznać za wysiłek fizyczny.
Dziś biegałem około 40 minut szybkim tempem, rozciągałem sie (ogolnie ostatnio mam takie miejsce pod domem, gdzie miło się w słońcu na trawie rozciągać) a popołudniu przepłynalem 3km. Niestety problemy z ściegnem nie mineły, ale rozwiąże ten problem, mam nadzieję, w ciągu najbliższych dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz