środa, 29 września 2010

planowy bieg

W niedzielę rano wstałem czując się dosyć marnie, bałem sie troche choroby, z którą można walczyć albo odpoczywająć albo psychicznie (ignorując). Wieczorem biegałem 80 minut, także tyle co założyłem. (Chciałem co tydzień o pare minut przedłużać czas biegu).
W poniedziałek znowu obudziłem się czując znowu marnie. Wieczorem wróciłem późno z Lyonu, zatem po dojściu na basen zdązyłem przepłynąć tylko 2,5 km.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz